ile zabrać pieniędzy do pragi na weekend

Ponieważ Miałem już paszport zagraniczny, a poprzednia wiza już wygasła, potem na wyjazd do Pragi musiałem tylko sam wystawić nową wizę (którą otrzymałem w ciągu 2 tygodni) i (wystawiłem ją online w 10 minut). Pieniądze. Aby podróżować do Pragi, musisz zabrać korony czeskie, euro i kartę bankową. Cena – 55 PLN+. Komfort – 4/5. Autobus jest prawdopodobnie najbardziej ekonomiczną opcją na trasie między Pragą a Wiedniem. Ceny biletów zaczynają się już od 55 PLN, więc jest to idealne rozwiązanie dla podróżnych, którzy chcą zaoszczędzić trochę euro na pieniste austriackie piwa i zakupy na Naschmarkt. Przykładowe ceny noclegów – hotele i apartamenty. Za noc w hotelu o wysokim standardzie 5* w Pradze w sezonie wakacyjnym 2023 trzeba zapłacić w granicach na przykład 550 zł za Luxury Royal Palace, około 700 zł za Michelangelo Grand Hotel, 750 zł za noc w Hotel Republika, około 1250 zł za President Hotel Prague, około 1900 z za Prague Marriott,i około 3200 zł za Mandarin Jeśli planujesz wyjazd do Hiszpanii, musisz wiedzieć, ile pieniędzy zabrać ze sobą. Przede wszystkim musisz uwzględnić koszty podróży, noclegu i jedzenia. Pamiętaj też o dodatkowych wydatkach, takich jak zwiedzanie atrakcji turystycznych i zakupy. Przygotuj się na to, że będziesz potrzebować gotówki do płacenia za usługi lokalne. Sprawdź kurs walut i przygotuj odpowiednią Wita jest jedną z atrakcji znajdujących się na terenie zamku. Jest widoczna z całej Pragi. Chociaż katedra wygląda jakby miała setki lat, została ukończona dopiero w 1929 roku. Czeka tutaj na Was wiele atrakcji wartych zobaczenia, w tym grób św. Jana Nepomucena, wspaniała Kaplica Wacława i wspaniałe obrazy na szkle w stylu secesyjnym. nonton film a muse full movie sub indo lk21. Praga jest jednym z najciekawszych i najpopularniejszych miast turystycznych w Europie. Znaczna liczba przyjezdnych może wpływać na to, że ceny w Pradze skaczą do góry bowiem dostosowane są do portfeli przyjaznych. Ile kosztuje Praga? Dziś sprawdzamy ile pieniędzy wziąć do Pragi. Ile kosztuje obiad? Ile kosztuje zwiedzanie atrakcji w Pradze? Czy w Pradze jest drogo? Sprawdzamy jakie są ceny noclegów, restauracji i innych rzeczy w Pradze. Ile koron na jeden dzień, a ile koron czeskich na 3 dni? Praga – ceny atrakcji i muzeów Zaczynamy od cen atrakcji w Pradze. Zwiedzanie Muzeum Narodowego w Pradze to koszt 200 CZK. Zwiedzanie Muzeum Sztuki Dekoracyjnej kosztuje 150 CZK. Zwiedzanie oddziałów muzeum miejskiego kosztuje tyle samo – po 150 CZK za bilet normalny. Bardzo popularną atrakcją w Pradze jest Narodowe Muzeum Techniki. Koszt zwiedzania to 250 CZK. Muzeum Żydowskie w Pradze jest jeszcze droższe – koszt wstępu to 270 CZK. Co z atrakcjami dla dzieci? Lego Museum w Pradze to koszt 250 CZK dla osoby dorosłej i 150 CZK dla małoletnich. Popularną atrakcją w mieście jest też wieża telewizyjna Żiżkov o której już więcej pisaliśmy. Przypominamy więc, że wstęp na wieżę nie jest przesadnie tani – kosztuje 250 CZK. Jeśli więc chodzi o ceny atrakcji i muzeów w Pradze to da się znaleźć tańsze miejsca w Europie na city break. Muzea we Lwowie, ceny atrakcji w Kijowie czy ceny w Odessie są zdecydowanie niższe, ale już muzea w Amsterdamie czy Paryżu będą zdecydowanie droższe od cen w Pradze. Jednak warto spojrzeć na ceny z drugiej strony. Porównując ceny atrakcji w Pradze to w Wilnie, które nie jest nawet w połowie tak atrakcyjne jak Praga, jest drogo. Jeśli chcemy wyskoczyć na paintball w Pradze to cena to w granicach 299 CZK od osoby w wersji podstawowej i 100 kulek za 100 koron. Ceny atrakcji dla dorosłych w Pradze już opisywaliśmy – tutaj. Polecamy też przeczytać ile kosztuje metro w Pradze. Praga – ceny noclegów i hoteli Ceny wysokiej klasy hoteli pięciogwiazdkowych w Pradze wahają się od 500 do 2100. Za 5-gwiazdkowy pobyt trzeba liczyć w dobrej lokalizacji trzeba liczyć się z wydaniem około 1000 złotych za noc. Nie jest to przesadnie dużo porównując z Wenecją, Rzymem, Wiedniem czy Amsterdamem ale jednak nie jest już bardzo tanio. Kompromis między ceną, a jakością czyli hotel 4-gwiazdkowy w Pradze to koszt w granicach od 250 do 500 złotych, więc nie jest przesadnie drogo na tle innych miast w Europie czy nawet w Polsce. Za 3-gwiazdki w dobrej lokalizacji zapłacimy w zależności od lokalizacji od 150 złotych w górę, więc drogo nie jest. Za apartament wynajęty na Airbnb w dobrej lokalizacji płacimy w sezonie turystycznym (ostatni tydzień czerwca 2020) w granicach od 150 do 200 zł za średniej klasy lokal. Oczywiście 2020 rok jest rokiem wyjątkowym wyjątkowym więc normalnie ceny są nieco wyższe ale i tak nie tak wysokie jak w Wenecji czy na wyspie Mykonos lub w Monako. Noclegi w Pradze są raczej tanie. Ceny jedzenia w kawiarniach i restauracjach w Pradze Praga kojarzy się przede wszystkim z piwem. Cena piwa w Pradze została przez nas już opisana. W jednym z poprzednich materiałów sprawdzaliśmy również ile kosztuje kawa w kawiarni w Pradze. Teraz sprawdźmy więc ile kosztuje obiad. Sprawdźmy więc ile kosztuje obiad w Pradze w najlepszych restauracjach. Oczywiście należy pamiętać, że wielu Polaków nie stać na takie miejsca. 3 daniowe menu degustacyjne w restauracji Salabka kosztuje 750 CZK. Do dobrych restauracji zaliczyć można również mięsny lokal MeatEater. Tu przystawki kosztują w granicach 200-400 CZK, zupy od 150 do 200 CZK, steki po około 300 CZK za 100 gramów mięsa. Dobrą restauracją wyższej klasy jest też na przykład Levitate. Degustacyjne menu sezonowe to koszt 3000 CZK. W równie dobrej Gallery 44 są dostępne również dania z karty. Przystawki od 370 do 525 CZK, owoce morza od 725 do 850 CZK za ośmiornicę z hummusem dyniowym. Dania główne z mięsa od 800 do 1900 CZK. Desery w granicach 200 CZK. To ceny w najlepszych restauracjach. Są oczywiście również restauracje na węższy portfel. W tanich restauracjach w Pradze takich jak chociażby Johnny Pizza za dużą pizzę 50 cm płacimy w granicach 250 CZK. Popularna tania restauracja idealna dla biedniejszych turystów to również na przykład U Houdku smażony ser kosztuje 90 CZK, dania główne rybne to koszt od 100 do 240 CZK, dania z kurczaka kosztują około 150-160 CZK, wołowina kosztuje do 300 CZK. Desery po 60 CZK. Czy w Pradze jest drogo – podsumowanie Czy w Pradze jest drogo? Jeśli zestawimy ją z wyjazdem do Lwowa, Odessy czy Kijowa lub małych miast w Polsce – jest dość drogo. Jeśli zestawimy ją z Budapesztem to ceny w restauracjach wyższej klasy będą korzystniejsze w węgierskiej stolicy i bardziej opłaci się polecieć do Budapesztu. Biorąc jednak pod uwagę ceny w takich miejscach jak Wiedeń. Paryż, Rzym czy Wenecja to Praga nie jest droga. Oczywiście jest to miasto szturmowane wręcz przez turystów i jest tu pełno pułapek na odwiedzających. W Pradze można wypoczywać tanio lub nawet bardzo tanio jeśli uważamy na swój portfel i nie przepłacamy za to, za co przepłacać nie warto (jak chociażby za trdelnik czy piwo w samym centrum). Przed wyjazdem warto sprawdzić na co uważać w Pradze. Na podstawie cen atrakcji, cen w restauracjach i cen w sklepach w Czechach możecie ocenić ile pieniędzy potrzebujecie do Pragi. Polecamy również: Praga – jak dojechać z lotniska do centrum? 4 sposoby Czy Praga jest większa od Warszawy? Ciekawostki o Pradze w Czechach Warto przeczytać również: Pieniądze na podróże – skąd je brać? Niby w Polsce o pieniądzach mówić się nie lubi, ale gdy przychodzi co do czego, to każdy chciałby wiedzieć „Jak oni to robią, że tyle podróżują i skąd biorą na to pieniądze?” i co ważniejsze „Co muszę zrobić, żeby mieć tak samo lub lepiej?”. Odpowiedzi na te pytania były już w Internecie omówione wielokrotnie. Jednak musimy wtrącić swoje przysłowiowe trzy grosze do tej popularnej ostatnio dyskusji, gdyż na tą sprawę patrzymy z trochę innej strony. W pewien sposób czujemy się zobowiązani wobec Was do podzielenia się sposobami, które umożliwiają nam częste podróże. Skoro zachęcamy i namawiamy do wyjazdów, to musimy też odpowiedzieć na pytanie – jak? Od razu zaznaczamy, że to nie jest artykuł dla osób, które nie muszą się przejmować wyjazdowym budżetem, które podróżują często i bez ograniczeń, mogą sobie pozwolić na kupowanie biletów w ostatnim momencie, spanie w porządnych hotelach, jedzenie w restauracjach, korzystanie z najdroższych atrakcji. Ten wpis jest dla osób, które pragną podróżować, ale za bardzo nie wiedzą jak się za to zabrać, bo ciągle brakuje pieniędzy, czasu, odwagi. Oczywiście nie chodzi tu o to, że osoba, która jest zamożna i może sobie pozwolić na luksusowe wakacje, nie odnajdzie w tym artykule inspiracji. Znajdzie, jednak niektóre nasze sposoby mogą się okazać dla niej po prostu nieprzydatne, bo zwyczajnie nie musi się już takimi sprawami przejmować. Skąd pieniądze? Zacznijmy od tego, że nikomu nie zaglądamy do portfela – kto, jak, gdzie i za ile podróżuje, to nasza prywatna sprawa. Można dobrze zarabiać, oszczędzać, polować na promocje, wygrać na loterii, wyprzedawać majątek, być zamożnym, dostać bilety w prezencie urodzinowym, albo po prostu – zastrzyk gotówki od rodziny, stypendium czy premię w pracy. Jest to dość oczywiste – jeśli chcesz jeździć, coś tam zawsze musisz mieć. Nawet jak pojedziesz stopem, nawet jak będziesz spać u znajomych – człowiek musi chociażby jeść i pić, a skoro już gdzieś jedzie, to z pewnością nie chce sobie żałować i np. nie wejść do jakiejś płatnej atrakcji. Pracujecie, ale to nie starcza? Na pytanie „skąd masz pieniądze na podróże?” odpowiedź jest bardzo zaskakująca. Na pewno się jej nie spodziewacie. Także przygotujcie się na niemałe zaskoczenie. Siedzicie? Otóż, aby móc podróżować najpierw trzeba… zarobić. Szokujące prawda? Bo przecież skoro wyjeżdżamy z domu tyle razy w ciągu roku, to albo te pieniądze niezasłużenie dostaliśmy, albo je komuś ukradliśmy. Albo mamy ukrytą fortunę, o której nikt nic nie wie. A tak serio, to żeby jeździć, trzeba mieć jakiś stały, systematyczny dochód, który nam to umożliwi. Jak sobie na podróż sami nie zapracujemy, to nigdzie nie pojedziemy. Oczywiście, można mieć inne źródła dochodu – wszystkie inne przypływy gotówki – prezenty, premie świąteczne, kasa uzyskana ze sprzedaży, oszczędności, odziedziczony spadek, finansowanie przez rodzinę. Są to niestety sumy dodatkowe i nieoczywiste, które nie zdarzają się na co dzień, chociaż są cudownym zastrzykiem dla naszego podróżniczego budżetu. Jednak dla większości z nas to zawsze praca będzie podstawowym źródłem utrzymania – także w podróży. Ale zaraz powiecie, że zarabiacie za mało, by móc podróżować. Więc co jeszcze? Oszczędzacie, ale wciąż macie za mało? Sprawa tak oczywista, że aż ciężko tu coś odkrywczego napisać. Odkładając pieniądze do skarbonki jesteśmy w stanie zrealizować nasze podróżnicze marzenia. Im więcej uzbieramy, tym dłuższe i dalsze mogą być nasze wyjazdy. Kolejne powiedzenie – grosz do grosza i będzie… podróż! I w tym wypadku pewnie macie zastrzeżenia – powiecie, że przecież oszczędzacie i nic z tego nie wychodzi. Jesteście w stanie odłożyć w ciągu roku np. 1000 zł. A za tyle nie polecicie np. do Ameryki Południowej. Pracujecie, oszczędzacie, chcecie podróżować. Ale to ciągle za mało. Marzycie o dalekiej podróży do Ameryki, z której nic nie wychodzi, bo ciągle brakuje Wam pieniędzy na bezpośredni lot czy domek przy plaży. Wiecie co trzeba w takim momencie zrobić? Zejść na ziemię. Najwyższa pora zmienić oczekiwania Nie stać Was, żeby teraz jechać do Argentyny? Zaplanujcie tańszą i bliższą podróż. Sprawdźcie, które kraje są najtańsze do podróżowania. Tanio jest w Tajlandii, za niewielkie pieniądze można dolecieć do Wietnamu, Kazachstanu, czasem Indii. Nie wspominając już o Maroku, Izraelu, Gruzji i krajach europejskich. Czy podróż w te miejsca byłaby taka zła? Bo nie jest Waszą wyśnioną Ameryką? Kto powiedział, że musicie zaczynać z grubej rury? My zanim polecieliśmy na inny kontynent również przebieraliśmy dość długo nogami i minęło sporo czasu, zanim nam to się udało. To nie jest tak, że rezygnujemy z marzeń, ale warto liczyć siły na zamiary. Czy nie lepiej odłożyć podróż na Islandię na późniejszy termin, żeby móc oszczędzić więcej, a nie pchać się tam teraz, kiedy z funduszami kiepsko, męczyć się cały wyjazd, jeść tylko konserwy i zamartwiać, że nie starczy nam pieniedzy do końca pobytu? Wolimy pojechać do Albanii lub gdzieś gdzie jest tanio i stać nas na fajne wakacje. Islandię zostawiamy na taki moment, kiedy będziemy bogaci 😀 Jak już jechać, to z przytupem. Na wszystko przyjdzie czas – na podróż na Islandię również. Teraz cieszmy się tymi możliwościami, które są w zasięgu ręki. Priorytety To najistotniejszy element tej układanki. Umiejętne wyznaczanie sobie priorytetów jest kluczem do sukcesu. Ten element umożliwia nam właśnie tak liczne podróże. Załóżmy, że z wypłaty pozostaną Wam wolne środki w sumie 500 zł. Rozdysponujecie je na różne rzeczy – na wyjście do restauracji, na weekednową balangę (na których nawiasem mówiąc, często wydaje się więcej, niż kosztuje weekendowy wypad za granicę), wizytę u fryzjera, zakupy i inne tego typu zachcianki. Nie ma szans, żeby zostało coś na wyjazd. My zmieniamy kolejność, przestawiamy myślenie. Na pierwszym miejscu stawiamy podróż. Kupujemy bilety, rezerwujemy noclegi, odkładamy gotówkę na wyjazd. Dopiero kiedy coś z tej sumy zostanie (a najczęściej nie zostaje :D), myślimy o nowych butach lub pójściu na koncert. Zadaj sobie pytanie: Czy koniecznie muszę iść ze znajomymi na piwo do drogiego baru? Może zaproponuję im wyjście na Wyspę Słodową albo zaproszę do siebie? Czy naprawdę potrzebuję nowych butów? Torebki? Sukienki? Czy na pewno muszę zjeść dzisiaj w tej restauracji, może pójdę do tańszej za rogiem? Czy koniecznie muszę iść na film do kina, skoro grają same gnioty, może obejrzę coś w sobotę podczas kina plenerowego na dachu centrum handlowego? Czy naprawdę potrzebuję samochodu w mieście, gdzie funkcjonuje komunikacja miejska i posiadam własny rower? Czy nie przeżyję bez czekolady tego dnia? Przewartościowanie Przewartościowujemy swoje życie i tym o to sposobem okazuje się, że wiele rzeczy/czynności wcale nie jest nam niezbędnych do godziwej egzystencji. Taki minimalizm życiowy jest ogromną zaletą. Ważniejsze jest to, żeby wyjechać, zobaczyć, poczuć, poznać, porozmawiać. Inwestujemy w wspomnienia, nie rzeczy. Wybieramy doświadczanie, nie kolekcjonowanie przedmiotów. Fryzura zaraz się rozwali, lakier do paznokci wyblaknie, film na dobrą sprawę można obejrzeć w domu. I tu nie chodzi o wyrzekanie się wszelkich przyjemności i wiedzenie pustelniczego życia. Po prostu przy każdej takiej sytuacji warto się zastanowić, czy naprawdę jest to rzecz/czynność, której potrzebujemy. Jeżeli komuś tak naprawdę zależy na podróżach lub konkretnej podróży, będzie w stanie robić takie wyrzeczenia, które w świetle późniejszych przeżyć w trakcie wyjazdu i tak kompletnie tracą na znaczeniu. Wiem, że możecie powiedzieć, że nam łatwo tak mówić, bo podróż jest dla nas największą przyjemnością i nie czujemy się tak, że na coś innego omija, skoro nie za bardzo nam na tym zależy. Pewnie, że czasem jest szkoda, kiedy widzimy piękne sukienki na sklepowych wystawach, zadowolonych ludzi w porządnych restauracjach, ludzi dojeżdżających do pracy własnymi samochodami. Ale każda chwila podczas podróży nam uświadamia, że to wszystko było tego warte i niczego nie żałujemy. I jeśli ktoś myśli podobnie, że chciałby podróżować i jest to jego największe marzenie – wszystkie inne zejdą na dalszy plan. Pieniądze są – ale nadal za mało? Poprzednie punkty umożliwiają nam zebranie jakiejś potrzebnej sumy na wyjazd. Kiedy zadbacie o podstawy, czyli o dochód z pracy (lub z innego źródła), oszczędność i zmianę priorytetów, uzyskacie jakąś kwotę, którą możecie przeznaczyć na podróż. I teraz przechodzimy do sedna sprawy – zdradzimy Wam pewien sekret. Pytanie nie sprowadza się do tego, skąd pieniądze brać, ale jak je spożytkować. W tym zdaniu zawarty jest nasz główny sposób na podróżowanie. Omówmy to na przykładzie. A więc mamy wypłatę. Umówmy się, że zarobiłeś 1000 zł. Ale jak rozdysponować te pieniądze? Myślisz „Za taką sumę mogę pojechać w miejsce X na tydzień czasu. Super. Ale Wy za taką samą sumę zorganizowaliście 4 wyjazdy”. Więc myślisz – Jak to możliwe? Niczym specjalnym się nie różnimy. Nie mamy lepszej pracy od Ciebie. Ba, nawet jesteś przekonany/na, że zarabiasz o wiele więcej od nas. Nie mamy bogatych rodziców, nie wygraliśmy na loterii. Więc jakim cudem za taką samą kwotę Ciebie stać na jeden, góra dwa wyjazdy, a my średnio raz w miesiącu pakujemy walizki? I tu dochodzimy do sedna sprawy. Do naszego złotego rozwiązania. Rozwiązania, które daje nam możliwość częstych wyjazdów i poznawania świata częściej, niż raz do roku. Mianowicie, rezygnujemy z komfortu. Komfort w podróży – czy nas na niego stać? A teraz zadaj sobie pytanie – na ile jesteś zdeterminowany, żeby poznawać cały świat? Na ile zależy Ci na podróżowaniu? Na ile kochasz ten moment, gdy z ciężkim plecakiem na plecach zamykasz drzwi od mieszkania i wyruszasz w nieznane? W odpowiedzi na to pytanie kryje się nasze rozwiązanie. Oczywiście, możemy za te konkretne 1000 zł pojechać do Mielna, zabawić się, spać w wygodnym hotelu, jeść w restauracjach 3 razy dziennie i ogólnie tarzać się w gotówce. My jednak robimy inaczej. PRZYKŁAD I – Transport. Lecimy ekskluzywnymi liniami czy tanim i niewygodnym Ryanairem? Opcja 1. – bilet w jedną stronę pochłonie większość naszego budżetu. Na miejscu będziemy mogli zostać jakieś 2,3 dni, nie wejdziemy do żadnej płatnej atrakcji, a żywić będziemy się poranną rosą. Opcja 2. – wybieramy tanią i niewygodną linię, na miejscu możemy zostać dajmy na to tydzień, zobaczymy rzeczy, o których marzyliśmy od dawna i spróbujemy miejscowych specjałów. Lecimy bezpośrednio czy z przesiadkami? Pierwszą czy drugą klasą? Dłuższą czy krótszą trasą? Odpowiedź zawsze będzie ta sama – ta gorsza. Ta mniej komfortowa. Bo rezygnując z wygodnego przejazdu, zyskujemy więcej czasu i możliwości w miejscu docelowym. PRZYKŁAD II – Nocleg. Śpimy w hotelu z pełnym wyżywieniem i prywatną łazienką czy w hostelu, w pokoju kilkuosobowym? Opcja 1. Nocleg w hotelu pochłania większość naszego budżetu. Na miejscu nie możemy sobie pozwolić na to, na co mieliśmy ochotę. Opcja 2. Wybieramy tani hotel, hostel, namiot, wolontariat czy couchsurfing. I nie jest komfortowo. W hostelu śpimy w jednym pomieszczeniu z dziesiątkiem obcych osób, mamy dla siebie tylko jedną łazienkę I zero prywatności, a często i nieprzespane noce, bo sąsiad nad głową śpiewa przez sen. A teraz się zastanówmy – ile dzięki temu zyskujemy? Dzięki temu będziemy mogli sobie pozwolić, żeby wjechać na szczyt wieży Eiffla, wejść do wymarzonego muzeum, zostać we Włoszech o tydzień dłużej czy spróbować orientalnej kuchni. Powyższe dotyczy wszystkich kwestii związanych z finansami. Nie zjemy dzisiaj obiadu w żadnej knajpie, za to zrobimy tosty w hostelowej kuchni. Dzięki temu będziemy mogli popłynąć gondolą w Wenecji. Coś za coś. Oddajemy komfort fizyczny w zamian za komfort psychiczny. Na tyle zależy nam na poznawaniu świata, że wolimy się przemęczyć w wieloosobowym pokoju, nie jeść przez 3 dni ciepłych posiłków czy męczyć się w 30 – godzinnej podróży, niż siedzieć w domu. Czy warto się tak męczyć? Dochodzi do paradoksu – chcemy jechać w podróż i mieć wygodnie – spać w super hotelu, lecieć bezpośrednio drogimi liniami i nagle okazuje się, że jednak nas na to nie stać. Co wtedy? Zostajemy w domu? Drugą opcją jest czasowa niewygoda i wyjazd bez względu na wszystko. Bo czy to w ostatecznym rozrachunku jest to takie istotne? To jak dojechaliśmy, to, że trochę bolą plecy od ciężkiego plecaka? O tym się zapomina. Pobyt na miejscu rekompensuje wszystko. Takie minimalistyczne podejście do życia i podróży wiele uczy. Nagle się okazuje, że człowiek jest w stanie (albo i nie, różnie bywa) obyć się tydzień bez Internetu, spać w niewygodnym namiocie czy wytrzymać dłużej niż się powinno bez prysznica (tego akurat nie lubimy :D). Przez to jeszcze mocniej docenia się wszystko, co się wiąże z podróżą. Samo dotarcie na miejsce jest jak zdobycie Everestu, każdy szczegół, każde miejsce które widzicie, każdy pyszny posiłek, którego spróbujecie, każda osoba którą poznacie – CIESZY BARDZIEJ. Intensywniej przeżywa się całą drogę i pobyt w miejscu docelowym. Nagle zaczyna się doceniać takie drobne szczegóły, na które nie zwracamy uwagi będąc w domu. Umiemy to docenić, że gdzieś jesteśmy. Pytanie: Co jest dla nas ważniejsze? Wygodny i luksusowy pokój czy sam fakt przebywania w jakimś wspaniałym miejscu? Bo umówmy się, nie jedziemy na drugi koniec świata po to, żeby swoje wakacje przeżywać w pokoju. Pokój ma być tylko miejscem, gdzie się wyśpisz, zostawisz bagaż i się wykąpiesz. Reszta nie ma znaczenia. Nie będziemy oglądać ścian tego pokoju, tylko wszystko to, co poza nim. Czyli biura podróży i ekskluzywne wyjazdy są złe? Zaznaczamy, że nie chodzi nam tu o to, że tylko taki sposób podróżowania jest tym właściwym, a ludzie, którzy korzystają z pięciogwiazdkowych hoteli to potwory. Oczywiście nie ! Możemy tylko zazdrościć takim osobom. Jeśli możecie sobie pozwolić na co najmniej jeden wyjazd w miesiącu i korzystanie z samych wygód, ten artykuł Was nie dotyczy. Sami nie obrazilibyśmy się, gdybyśmy mieli taką możliwość. Brzmi to jak bajka – możesz jechać w każdej chwili gdzie chcesz, kiedy chcesz, nie martwiąc się o to, że bilety kupione na ostatnią chwilę będą niebotycznie drogie. Póki co, gdy jesteśmy jeszcze studentami i początkującymi pracownikami, brzmi to dla nas jak nieosiągalna, acz wymarzona bajka. Ale czy jest to powód, dla którego wyrzekniemy się podróży? Czy tylko i wyłącznie dlatego będziemy siedzieć w czterech ścianach narzekając, że „ten to ma dobrze. Do Tajlandii znowu poleciał, ciekawe skąd ma kasę” ? Za bardzo nam zależy. Potrafimy wyrzec się komfortu, a w zamian za to otrzymujemy od losu miliony bezcennych przeżyć, o których będziemy pamiętać do końca życia. Będziemy wspominać właśnie je, a nie to, jaki kolor miały ściany w hotelu i czy stał w nim telewizor. Albo czy mamy pokój z widokiem na ocean. Czy nie lepiej po prostu pójść nad ten ocean? Wymieniamy wygodę na przygodę Dzięki temu możemy niemal w każdej chwili powiedzieć „ hej, jedziemy do Wiednia? Mamy 2 tygodnie do wyjazdu, uda nam się uzbierać trochę kasy, wezmę toster z domu a Ty zaklep dwa łóżka w hostelu”. A jeżeli zdarzy się sytuacja, że możemy spać w pokoju z widokiem na ocean lub zjeść kolację w fajnej restauracji – Boże, jak to cieszy! Gdy stoimy przed wyborem – komfort w domu a niewygoda w podróży, odpowiedz może być tylko jedna. Niewygodą byłoby zbyt długie siedzenie w jednym miejscu i stagnacja. To nasz sposób na częste podróżowanie, na ten moment najlepszy. Może za kilka lat nie będziemy musieli się przejmować takimi sprawami. Może będzie nas stać na loty Emiratesami w każdy zakątek świata. Łapiemy okazje Szukamy tanich lotów, latamy tanimi liniami, śpimy w hostelach, szukamy bezpłatnych atrakcji (a z płatnych wybieramy zazwyczaj te, które najbardziej chcemy zobaczyć), często gotujemy sami lub jemy w plenerze (a za to co jakiś czas możemy zjeść coś w jakimś super miejscu – wszystko zależy od cen w miejscu, w którym jesteśmy). Bardzo dużo czasu poświęcamy na przeglądanie blogów podróżniczych i poszukiwanie inspiracji. Nie wybieramy się w podróż do USA, bo takie mamy widzi mi się, a pieniędzy brak. Kierujemy się w miejsca, które są stosunkowo tanie, gdzie można tanio dotrzeć i żyć lub gdzie akurat znaleźliśmy tanie połączenia lotnicze. Gdy podróżujemy w pojedynkę, śpimy w hostelach, ponieważ płacenie za pokój prywatny się nie opłaca. Podróżujemy z przesiadkami, metodą żabich skoków, lotami łączonymi (we wrześniu lecimy do Azji z 3 przesiadkami :D). Na miejscu wybieramy najtańszą formę transportu. Miasta zwiedzamy pieszo, bo i wtedy można najwięcej zobaczyć. Ogólnie rzecz biorąc, korzystamy z dobrodziejstw internetu, który niezliczoną ilość razy podsunął nam rewelacyjne promocje, inspiracje, pomysły. Loty Uparłeś się, żeby spędzić wakacje na Mauritiusie. Bilety horrendalnie drogie, nie ma sposobu na tani transport na wyspę. Rozpaczasz, bo co zrobić, nie masz planów na wakacje. Nagle znajdujesz bilety do Tajlandii. Co zrobisz? Dalej obstajesz przy Mauritiusie czy łapiesz okazję i lecisz do Tajlandii? Czy wakacje w Tajlandii byłyby naprawdę takie tragiczne? My nie wymyślamy sobie kierunków i nie szukamy konkretnych lotów. To promocje lotnicze determinują kierunki naszych podróży. Obserwujemy wyszukiwarki lotów, fanpage linii lotniczych, bierzemy udział w konkursach podróżniczych, latamy z przesiadkami, z innych miast i krajów, z długimi postojami (na zwiedzanie, dodatkowy plus!) w miastach przesiadkowych, tanimi liniami lotniczymi, tylko z bagażem podręcznym, poza sezonem, kupując bilety z wyprzedzeniem (najlepiej w styczniu lub listopadzie) , nieustannie szukając nowych połączeń i nowych inspiracji, korzystając z trybu incognito – przestrzeganie każdej z tych zasad umożliwia nam tak dużo latać. Jeszcze nigdy się tak nie zdarzyło, że założyliśmy sobie z góry kierunek wyjazdu, odpaliliśmy wyszukiwarkę i znaleźliśmy od razu loty w interesujące nas miejsce w dogodnym terminie i w dobrej cenie. Zazwyczaj są to miesiące polowań lub łapanie szybkich i niespodziewanych okazji. W tym roku udało nam się kupić np. Bilety do Hong Kongu za 320 zł, do Albanii za 70 zł, Maroka za 90 zł. Jest to bardzo obszerny temat, o którym rozpisujemy się w przewodniku, gdzie krok po kroku tłumaczymy w jaki sposób kupować tanie bilety. Link- Transfer z lotniska Załóżmy, że przylatujesz do Agadiru w Maroku. Wszyscy taksówkarze pod lotniskiem krzyczą, że żadnego autobusu spod lotniska nie ma. I w sumie to prawda. Spod samego terminalu nic nie jeździ. Jesteś wygodny, to weźmiesz taksówkę, zapłacisz 200 dirham (80 zł) i dojedziesz pod sam hotel. Jesteś sprytny i cierpliwy – wyjdziesz z lotnika, przespacerujesz się kilka minut, dojdziesz na główną drogę pod lotniskiem i poczekasz. W końcu przyjedzie autobus miejski, który z przesiadką zawiezie Cię do miasta za pare złotych. Niewygodnie? Niespecjalnie. A zależy Ci na wyjeździe? To pojedziesz i tak. Możesz też zapytać na dziesiątkach grup podróżniczych, czy ktoś nie leci tym samym samolotem i nie chce się złożyć na taksówkę, ewentualnie zrobić to w samolocie lub pod lotniskiem. Można też złapać stopa. Często wystarczy poszukać i popytać, a okazuje się, że nie trzeba przepłacać, bo skądś odjeżdżają tańsze autobusy czy pociągi. Noclegi Najczęściej korzystamy ze strony Wpisujemy interesujące nas miejsce i datę, kiedy wyświetlają się wyniki, klikamy opcję „pokazuj według ceny – od najniższej”. Dzięki temu znalezienie odpowiedniego noclegu zajmuje kilka minut. Z reguły nie jeździmy też w drogie miejsca, więc nie mamy aż takiego problemu ze znalezieniem noclegu w rozsądnej cenie. Kiedy podróżujemy w pojedynkę, zawsze wybieramy hostele ( hostelbookers). Gdy nie możemy znaleźć odpowiednich dla nas cen, bo gdzies jest po prostu za drogo, sprawdzamy Airbnb i Couchsurfing. Może w danym miejscu mieszka Wasz znajomy albo rodzina? Warto zapytać, czy przygarnie Was pod swój dach. Jeśli jest naprawdę źle, stawiamy na namiot (chociaż w naszym przypadku zdarza się to niezwykle rzadko. Jednak jest to ogromna oszczęność, zwłaszcza w takich miejscach jak np. Islandia). Namiot będzie dobrym rozwiązaniem w krajach, gdzie legalnie można się rozbijać lub pola namiotowe są bezpłatne. Wolontariat – Opcji mamy setki. Ostatnio poznaliśmy dziewczynę, która dzięki temu, że studiowała coś związanego z biologią, dostała się na roczny wolontariat w chińskim Chengdu, gdzie opiekowała się pandami. Wystarczyła dobra wola i wysłanie maila. Organizacji zajmujących się wolontariatem jest mnóstwo. Wystarczy trochę poszperać w internecie i popytać na podróżniczych grupach. Workaway – Dużo osób korzysta z serwisu WorkAway, czyli portalu oferującego wolontariat. Na tej stronie ludzie z całego świata proponują Ci darmowy nocleg (Często z wyżywieniem) w zamian za pomoc np. przy budowaniu altanki, wyprowadzaniu psów, sprzątaniu pokoi, gotowaniu obiadów, robieniu zakupów, nauce języka, malowaniu domu itp. Najważniejsze, że na taki wyjazd możesz pojechać na dłużej – często nawet na kilka miesięcy. W ten sposób można spędzić cudowny miesiąc w Toskanii czy innym miejscu na świecie poznając lokalną kulturę od środka. Link – Trusted Housesitters – Lecisz do Australii, USA, Anglii czy Kanady i nie stać Cię na nocleg? Na to też jest sposób. Słyszeliście kiedyś o stronie, na której ludzie wyjeżdżający na wakacje oferują nocleg w swoim domu w zamian za opiekę nad swoim pupilem? Opcja jest lepsza niż na couchsurfingu, bo macie zazwyczaj cały dom lub mieszkanie dla siebie, nie krępuje Was obecność gospodarza. W zamian za to musicie nakarmić koty lub wyprowadzić psa na spacer. Ten portal najprężniej rozwija się w takich krajach, jak Australia czy Anglia, co jest dla nas zaletą, bowiem w tych państwach jest po prostu drogo. Link – Wyżywienie Szukamy rekomendacji w internecie, pytamy znajomych, sprawdzamy grupy podróżnicze, przeglądamy Tripadvisora pod kątem cen i lokalnych dań, robimy rekonesans przed wyjazdem. Dzięki temu już przed podróżą mamy zaznaczone miejsca, gdzie warto zjeść i dobrze i tanio. A najlepiej lokalnie. Dlatego prawie nigdy nie jemy przy głównych atrakcjach turystycznych, ponieważ one są z reguły nastawione na turystów, najczęściej drogie i niestety często jedzenie jest bardzo marne. Staramy się szukać miejsc, gdzie widać miejscowych. Jeśli oni tam jedzą, to my też możemy. Mieszkańcy stołujący się w danej restauracji, są dla niej najlepszą rekomendacją. Staramy się wybierać noclegi z udostępnioną kuchnią lub aneksem kuchennym. Wtedy nie musimy każdego posiłku spożywać w restauracjach. Śniadanie robimy sami, a obiad lub kolację jemy na mieście. Przekąski w ciągu dnia kupujemy w tanich supermarketach typu Lidl. Do tej pory nie jedliśmy lepszego śniadania, niż to w Wenecji – siedząc na ziemi, tuż nad kanałem, z widokiem na Canal Grande i wcinając bagietki z mozzarelą, pesto i pomidorami. A teraz ciekawy temat do przemyśleń. Słyszeliście może o freeganiźmie? To styl życia sprzeciwiający się konsumpcji i materializmowi, a także zbyt dużej produkcji żywności i jej marnowaniu. Ludzie nazywający się freeganami próbują zwrócić uwagę na ten problem poprzez ograniczenie własnych wydatków na żywność, po przez korzystanie z tego, co wyrzucają supermarkety, a co jest najczęściej nadal zdatne do spożycia. Jak to się ma do podróży? Wielu podróżnikó funkcjonuje w ten sposób, że odwiedza taki supermarket, wybiera z mnóstwa dobrych jeszcze prodktów różne artykuły spożywcze i w ten sposób żywi się w podróży. Sklepy wyrzucają często produkty dobre, ale tylko uszkodzone, takie których termin ważności dopiero się zbliża. Więcej na ten temat pisał autor bloga Kołem się toczy. Link – Transport Staramy się wybierać najtańszą opcję. W Albanii i Maroku były to autobusy, w Chinach będą to pociągi. Jeśli macie trochę wolnego czasu, warto zajrzeć na grupę „Non – stop w drodze”. Ogłaszają się tam osoby, które jadą do lub z Polski gdzieś do Francji, Anglii, Niemiec i innych krajów i kogoś ze sobą zabierają. Za darmo. Taka współczesna forma autostopu. Jeśli się da, korzystamy z tanich linii lotniczych (np. na terenie Włoch może się okazać, że taniej będzie lecieć Ryanairem niż jechać drogą lądową) lub autobusowych (np. Flixbus. Dosłownie wczoraj udało nam się kupić dwa bilety z Wrocławia do Warszawy za 1,90 zł). Na uwagę zasługuje też BlaBlaCar, gdzie często można znaleźć relatywnie tanie przejazdy. Na przykład, przejazd z Wrocławia do Drezna pociągiem kosztuje 80 zł w jedną stronę, a w serwisie BlaBlaCar można znaleźć przejazdy już od 35 zł. Miasta zwiedzamy z reguły pieszo. Z metra i autobusów korzystamy w ostateczności. Bagaż Tylko i wyłącznie podręczny. Dzięki temu jesteśmy w stanie sporo zaoszczędzić. Nie dość, że ulga dla portfela, to jeszcze mniej dźwigania. Sezon Podróżujemy poza sezonem. Jadąc do Włoch w Sierpniu macie pewność, że wydacie małą fortunę. Poza sezonem jest zawsze taniej, swobodniej, spokojniej, jest mniej turystów, a pogoda często jest lżejsza i bardziej znośna – same plusy. Przykładowo, końcówkę listopada 2017 roku spędziliśmy na Santorini (przy temperaturze 20 – stopniowej), gdzie dolecieliśmy z przesiadką w Atenach za 156 zł w dwie strony. Atrakcje Tutaj trzeba sobie wszystko przekalkulować. Może warto kupić kartę miejską/muzealną, dzięki której zwiedzimy więcej za mniej? Może jakieś muzeum przewiduje darmowe wejścia w niedzielę lub inny dzień tygodnia? Gdzieś mają zniżki lub darmowe bilety dla studentów? Gdzieś dzieci wchodzą za darmo? Może jest Noc Muzeów w danym mieście i wszyscy wszędzie wchodzą za darmo? Zawsze sprawdzamy ceny przed wyjazdem i konkretne miejsca, opinie o nich. Im szybciej będziemy świadomi cen, tym szybciej zaczniemy oszczędzać, a tym samym też oszczędzimy więcej i będziemy mogli wejść do większej ilości atrakcji. Bo kto by chciał zapłacić kilkanaście euro za jakąś badziewną atrakcję. Dużo liczymy – może zamiast do tego miejsca da się w tej samej cenie wejść do dwóch innych? Na tej jednej atrakcji zależy Ci tak bardzo, że jesteś gotowy zrezygnować z innych? Wybierz te miejsca, które Cię najbardziej interesują. Zwłaszcza, jeżeli istnieje prawdopodobnieństwo, że kiedyś do tego miejsca będziesz mógł wrócić. Biura podróży Nigdy nie jeździmy z biurami podróży. I nie dlatego, że mamy coś przeciwko. Sami widzimy, jak dużo czasu zajmuje zaplanowanie wyjazdu, więc absolutnie nas nie dziwi, że ludzie pracujący i często też wychowujący dzieci, po prostu nie mają siły i czasu, a czasem też umiejętności, by taki wyjazd zaplanować. W końcu wakacje to wakacje, człowiek chce odpocząć. Nie jeździmy z biurami, bo pomijając już kwestię, że nie lubimy dostosowywać się do grupy, to jest to po prostu za drogie. Obecnie przez internet można zaplanować niemal każdą podróż – kupić bilety lotnicze, zarezerwować noclegi, wykupić wycieczki organizowane na miejscu, znaleźć przewodników, odpowiednie restauracje, załatwić sprawy wizowe czy wykupić ubezpieczenie. Wszystko możemy zrobić sami, wystarczy trochę cierpliwości, czasu i wiary w siebie. Często po powrocie z wyjazdu porównujemy swoje trasy i wydatki z samodzielnej podróży z tymi proponowanymi przez biura. Zawsze wychodzi taniej robiąc to samemu. Jeśli jesteście osobami, które po prostu chcą pojechać na wakacje, odpocząć, zobaczyć kawałek świata, ale nie mają takiego parcia na szkło, by robić to kilkanaście razy do roku, to biuro podróży wystarczy. Ale w momencie, gdy chcecie podróżować naprawdę dużo, co najmniej kilka razy do roku, wycieczki zorganizowane stają się już trochę problematyczne – zapłacić za każdą około 4 tysiące złotych (to średni koszt wyjazdów z biurem), przy założeniu, że chcecie pojechać gdzieś co najmniej kilka razy w roku? Trochę dużo. Wszystkie te opcje sprowadzają się do jednego – do rezygnacji z komfortu. Trzeba poświęcić trochę czasu na szukanie, czytanie, planowanie. Nie lecimy tam gdzie akurat chcemy, nie wypożyczamy auta, nie wchodzimy do pierwszej lepszej restauracji, upychamy cały bagaż w niewielkim plecaku. Może to i niewygodne, ale na ten moment – najlepsze. Bo daje nam szansę na wyjście z domu i umożliwia podróżowanie. Wykorzystaj życiowy moment, w jakim akurat się znajdujesz Dobrze jest być świadomym możliwości, jakie nam daje życie. Jesteś studentem? Korzystaj ze zniżek. Właśnie skończyłeś 18 lat? Unia Europejska przyznaje w dniu 18 urodzin darmowe bilety na pociągi po Europie. Jesteś młodą mamą? W większości linii lotniczych małe dzieci podróżują za darmo, a w ogromnej liczbie atrakcji na całym świecie dzieci otrzymują bezpłatne bilety. Posiadasz jakąś umiejętność, którą można wykorzystać w pracy lub na wolontariacie za granicą? Wykorzystaj ją. Masz rodzinę/znajomych zagranicą? Zapytaj, czy możesz ich odwiedzić. Jak łączymy częste podróże z codziennym życiem? Magda – studiuję, więc jestem bardzo elastyczna. Potrafię wygospodarować czas, co na studiach nie powinno stanowić problemu. Mam trzy miesiące wakacji i wiele wolnych dni w trakcie roku. Jeżeli odpowiednio poukładam sobie zajęcia, tak naprawdę w każdej chwili mogą gdzieś wyjechać chociaż na kilka dni. Jest to ogromne ułatwienie, z którego trzeba korzystać, póki można. Mam legitymację studencką, która uprawnia mnie do wielu zniżek – do podróżowania pociągami za pół ceny, darmowego lub co najmniej tańszego biletu wstępu do wielu atrakcji. Byłam na wymianie w Hiszpanii, a jako studentka mogę również wziąć udział w programie Erasmus. Przez miesiąc mieszkałam w Jerozolimie u polskich sióstr zakonnych, które zawsze potrzebują wolontariuszy do pomocy w robieniu zakupów i sprzątaniu pokoi, w zamian ze dach nad głową i trzy posiłki dziennie. Na pierwszym roku studiów na dobre wyniki w nauce dostawałam stypendium, które bardzo ułatwiało mi podróże po Polsce i okolicznych krajach. Kieszonkowe w liceum czy każdą gotówkę, którą dostawałam np. jako prezent urodzinowy, przeznaczałam na zakup biletów i rezerwacje noclegu w hostelach, a nie przepijałam na kolejnych imprezach. Pierwsze samodzielne (i czasem solo) wyjazdy były blisko, najczęściej tam, gdzie da się dolecieć Wizzairem lub dojechać Polskim Busem (Budapeszt za 15 zł, Berlin za 30 zł, Praga za 2 zł). Internet to niezastąpione źródło informacji i możliwości. Poza tym jestem mózgiem każdego wyjazdu i potrafię wynajdywać ciekawe oferty, tanie loty itp. Na 1. zdjęciu widać, że zawsze podróżuje z małym bagażem. Marcin – ma doskonałą pracę, bo zdalną. W każdej chwili może spakować laptopa i polecieć na drugi koniec świata. Potrzebne jest mu tylko dobre wifi. W zeszłym roku spakował manatki i z dnia na dzień poleciał do Chorwacji. Wstawał o 4 rano, pracował do południa, a resztę dnia poświęcał na zwiedzanie. Plusem jest to, że ma bardzo wyrozumiałych szefów, którzy sami wiele podróżują i nie obchodzi ich to, gdzie Marcin się znajduje – najważniejsze, aby wykonał swoje obowiązki. Poza tym, praca w branży IT jest bardzo intratnym zajęciem i wykonując zawód programisty nie trzeba się specjalnie martwić o pieniądze na wyjazdy. Zwłaszcza, jeśli jest się zatrudnionym w porządnej firmie. Jednak wiąże się to z ciężką pracą i poświęceniem, z nieba mu nic nie spadła. Ciężko sobie chłopak zapracował na taką pozycję, jaką ma. Do tego dochodzi jeszcze wiele służbowych podróży, zwłaszcza do Finladnii, w której nawiasem mówiąc, mieszkał całe życie. Kawał świata zwiedził też z rodzicami. Dzięki temu, że rodzice, rodzeństwo, kuzynostwo i znajomi są rozsiani po całym świecie (Finlandia, Słowenia, RPA, Kazachstan, Pakistan), może sobie pozwolić na wyjazdy w tych kierunkach. Na 1. zdjęciu Marcin w Chorwacji na wyspie Brac,w szczerym polu ma meeting w pracy 😀 Martynka – dopiero co skończyła studia i korzystała z tych samych dobrodziejstw, z których korzystam ja, Magda. Dużo wolnego czasu, wymiany, wyjazdy studenckie, legitymacja studencka – to zalety studiów, które dają możliwość częstych wyjazdów. Istotne jest to, że ma talent do języków, co umożliwiło jej pracę za granicą. Studiowała italianistykę, więc biegle posługując się językiem włoskim, wyjechała do pracy do Włoch jako au pair. Spędziła w słonecznej Ligurii prawie dwa miesiące, gdzie kilka godzin dziennie opiekowała się dziećmi, a dużą część czasu poświęcała na zwiedzanie regionu, poznawanie nowych ludzi i szlifowanie języka. Wcześniej spędziła całe wakacje w Anglii, gdzie praca była co prawda cięższa, ale okolica do poznawania równie ciekawa. Opcji takich wyjazdów jest sporo. Bardzo popularne są programy Work&Travel, dzięki którym młodzi ludzie wyjeżdżają na dłużej do Stanów. Tam przez kilka miesięcy pracują w jakimś ciekawym miejscu, a przez resztę pozostałego czasu zwiedzają. Inną pasją Martyny jest śpiewanie i gra na ukulele. Kiedyś w Barcelonie siedząc pod fontanną i śpiewając zebrała w pół godziny 20 euro, chociaż wcześniej tego nie planowała. Po prostu odpoczywaliśmy po zwiedzaniu słuchając jej brzdękania 😀 Na 1. zdjęciu Młynia podczas zwiedzania Ligurii. Piotrek – posiada zawód, który sprawdzi się wszędzie i nie będą mu potrzebne do tego żadne papierki. Piotrek jest kucharzem, a że człowiek jeść musi, to znalazłby pracę nawet na końcu świata. Spędził ponad rok w Bawarii, gdzie gotował nawet dla obecnego króla Tajlandii, a wolny od pracy czas poświęcał na eksplorowanie okolicy. Ciekawa praca, doświadczenie lub umiejętności potrafią zdziałać cuda. Warto pomyśleć, czy nie można robić czegoś użytecznego w innym zakątku naszego globu i połączyć tego z podróżowaniem. Piotrek może w każdej chwili przenieść się z miejsca na miejsce i znaleźć pracę w kilka dni. Tutaj z kolei problem stanowi praca w każdy świątek, piątek czy niedziela, ale umiejętne łączenie urlopów z dniami ustawowo wolnymi, może dać niezłe efekty. Na przykład, w tym roku 1 i 2 listopada wypada w czwartek i piątek. Wystarczy wziąć jeden dzień wolnego i już macie długi weekend. Piotrek praktykuje to od dawna i zazwyczaj udaje mu się znaleźć chociaż kilka dni na wyjazd. A jeśli nie, to ma na tyle odwagi, by zmienić pracę – bo na tyle zależy mu na wyjeździe. Dla dobrego kucharza zawsze gdzieś się znajdzie miejsce. Na zdjęciu Piotrek podczas zwiedzania Bawarii. Ale Wy macie lepiej, niż my! Wiemy, co zaraz powiecie. Że mając pracę na pełen etat się nie da, że z dziećmi to nie takie łatwe, że schorowani ludzie nie mają takich możliwości, że mamy prościej niż Wy. Za mało zarabiam, nie mam czasu, nie mam sponsorów, nie mam bogatych rodziców – no i ? My też nie mamy. Ale umiemy docenić to co mamy i to wykorzystać. Dysponujemy wolnym czasem, mamy dobre lub bardzo dobre prace, wykształcenie i doświadczenie, żyjemy w świecie możliwości i Internetu, o których to nasi rodzice i dziadkowie mogli tylko pomarzyć. Mamy rodziców, którzy widząc nasze starania i zapał podczas pierwszych wojaży, często przed wyjściem z domu wsuwali nam do kieszeni pare złotych lub pożyczali pieniądze na bilet, kiedy w danym momencie nie było nas stać na skorzystanie z promocji. Blog powoli zaczyna przynosić nam jakieś korzyści – niewielkie, ale zawsze jakieś. Jesteśmy zdrowi, nie mamy dzieci, nie musimy się martwić o to, co włożyć do garnka. Z drugiej strony, nikt nam tego nie dał. Nikt nam nie płacił w całości za wyjazdy, nikt nie sponsorował. Wszystko to, co teraz mamy i robimy, zawdzięczamy tylko sobie. Zwłaszcza blog jest efektem długotrwałej i ciężkiej pracy. Znamy (lub czytamy blogi takich ludzi), którzy podróżują z dziećmi, w pojedynkę, autostopem, na wózku inwalidzkim, starym busem, rowerem, chociaż zarabiają również niewiele i pracują na pełnym etacie. Co więcej, znajdują czas, by o tym pisać. I to właśnie dzięki im nigdy nie uwierzymy w narzekania, że się nie da. Oni są dobitnym przykładem, że jak się chce, to można. Sami staramy się praktykować tę zasadę. Na czym tak naprawdę Ci zależy? Nigdy nie próbujemy porównywać się z innymi, bo tak naprawdę – skąd możemy wiedzieć kto ma łatwiej? Każdy z nas zapracował sobie na wszystko co ma, zapracował za siebie i na życie, jakie wiedzie. Porównywanie, że ten miał łatwiej, bo rodzice mu płacili, a ta ma łatwiej, bo nie ma dzieci, kompletnie mija się z celem. Nigdy nie wiemy jaką drogę ktoś przebył, żeby znaleźć się w tym miejscu, w jakim się obecnie znajduje. Jeżeli ktoś naprawdę chce podróżować, to mu się uda. Nie musi to być od razu Japonia czy Nowa Zelandia. Można zacząć metodą małych kroczków. Można najpierw próbować blisko, na krótko, na spokojnie. Na wszystko przyjdzie przecież czas – także na dalsze podróże. Jeżeli komuś naprawdę na tym zależy, to będzie się cieszył, że może wyjść z domu, zobaczyć kawałek nieba. I nie będzie miało znaczenia, którego nieba. W domu zostaną malkontenci. Po opublikowaniu tego wpisu z pewnością pojawi się krytyka, że jak zaznamy tego czy tamtego, albo gdyby nam zabrakło tego i tego, to wtedy byśmy wiedzieli, że podróżowanie wcale nie jest takie łatwe. Okej, przyjmujemy krytykę na klatę. Ale to nadal nie zmienia faktu, że my jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, czyli w drodze do kolejnego pięknego kraju, a malkontent siedzi w domu przed ekranem i hejtuje, zamiast pomyśleć, zainspirować się, zadziałać, by zmienić coś na lepsze. I skończmy z zazdrością. To, że ktoś gdzieś był/jest/będzie to znaczy, że sobie na to sam zapracował lub umiał wykorzystać sprzyjający los i okoliczności. Z nieba nic samo nie spada. Lepiej tę energię i czas poświęcić na namysł, co sami możemy zrobić, by mieć lepiej. Czyli nastawienie, a nie pieniądze! Bo to ostatecznie nie o pieniądze się rozchodzi, ale o Twoje nastawienie i o to, czego pragniesz od życia. Wszystko da się zrobić. Może nie stać Cię teraz na wymarzony wyjazd do Australii, ale jeżeli naprawdę kochasz podróże, to zadowoli Cię nawet wycieczka w niedalekie góry czy krótki pobyt nad jeziorem w miejscowości obok. Bo kto powiedział, że dalej świat musi być piękniejszy od tego zaraz obok, na wyciągnięcie ręki? A więc, na ile zależy Ci na podróżowaniu? Umiesz wyrzec się swojego komfortu, czy nadal będziesz szukać wymówek? Jeśli ktoś chce jechać na długi weekend do Pragi czy Wiednia, ale z opcją wyjazdu z Kielc, to wolnych miejsc już nie ma. Trudno także znaleźć pokoje w gospodarstwach agroturystycznych w Górach Świętokrzyskich. Łatwiej o takie miejsca w okolicach Buska Zdroju czy Solca Zdroju. Ile zapłacimy za wypoczynek podczas długiego weekendu. Gdzie te czasy, kiedy na długi majowy weekend mieszkańcy naszego regionu masowo wyjeżdżali do Rzymu odwiedzić choćby grób naszego papieża. W tym roku dni wolnych jest mniej, a i pieniędzy w portfelach klientów więcej na pewno nie jest. Stąd modne są raczej pobyty u rodziny albo w gospodarstwie agroturystycznych, ewentualnie krótkie wycieczki do Pragi, Wiednia czy Pragi już nie ma miejsc - Jest chyba mniejsze zainteresowanie ofertą na majowy weekend niż rok temu, ale to w dużej mierze wynika to z faktu mniejszej liczby dni wolnych. Do dalszych wyjazdów odstrasza chyba część osób również niedawna lotnicza tragedia oraz kłopoty z chmurą wulkanicznego pyłu. Niezmiennym powodzeniem cieszą się krótkie wycieczki autokarowe do stolic naszych sąsiadów. Niestety tu już miejsc nie ma, jeśli ktoś chce jechać z Kielc - informuje Krzysztof Czarnuszewicz, właściciel kieleckiego biura podróży Potwierdzam, że miejsc na wycieczki, które wyruszają z Kielc już nie ma. A ponieważ weekend jest krotki, klienci nie za bardzo chcą wyruszać w trasę w z Warszawy czy Łodzi, bo jeszcze trzeba stracić czas na dojazd w dwie strony - informuje właścicielka kieleckiego biura podróży Abex z Jakby długo poszukać znajdziemy może coś do Pragi Wiednia czy Berlina, ale z wyjazdem z Łodzi, Warszawy czy Krakowa. Oferty z Kielc już zabrakło - informuje także Ewa Banaś, dyrektor Agencji Turystycznej Gold Tour z wyjazd do którejś ze stolic naszych sąsiadów bądź do Budapesztu czy Wiednia, to wydatek rzędu 560 – 580 złotych za dwa noclegi, przejazd autokarem, wyżywienie i opiekę pilota. Często trzeba jeszcze o tego dodać ceny biletów wstępu. Ale chętnych nie brakuje. Miejsc na wsi Ci co nie chcą wypuszcza się aż tak daleko, wybierają wypoczynek w kraju, gdzieś w górach albo w świętokrzyskich go-spodarstwach Stale monitorujemy sytuację w naszym Regionalnym Centrum Informacji Turystycznej, bo telefonów od gości jest bardzo dużo. Oczywiście na długi weekend nie ma już miejsc od dwóch miesięcy w Sandomierzu. Prawie nie ma ich w gospodarstwach umiejscowionych w Górach Świętokrzyskich. Zdobycie noclegu w Świętej Katarzynie jest już praktycznie niemożliwi. Łatwiej o nie w gospodarstwach zlokalizowanych na przykład w okolicach Buska Zdroju czy Solca Zdroju – informuje dyrektor Biura Regionalnej Organizacji Turystycznej Województwa Świętokrzyskiego Małgorzata Wilk – nocleg w świętokrzyskich gospodarstwach agrotury-stycznych trzeba zapłacić około 30 – 35 złotych od osoby bez wyżywienia w przypadku gospodarstw zlokalizowanych w Górach Świętokrzyskich. Z dopłatą za pełne wyżywienie taki nocleg kosztuje 55 – 60 złotych od osoby. Nieco taniej jest w innych częściach regionu, gdzie nocleg od osoby kosztuje 20 - 25 złotych, a z wyżywienie około 50 złotych. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Odpowiedzi Sama osobiście byłam w czechaach i jest tam parę fajnych rzeczy możesz wziąść ok . 100 zł :) bobo:):* odpowiedział(a) o 18:59 hmmm też sądzę żebyś wzięła ok 100 zł albo 150 żeby ci wystarczyło oczywiście nie bądź wtedy za bardzo rozrzutna :) izunia23 odpowiedział(a) o 19:33 ale czy na 5 dni to nie za mało ja myślkałam 500 400 zł a wogóle tam jest inna jednostka monetarna korony czeski izunia23 odpowiedział(a) o 19:34 ale czy na 5 dni to nie za mało ja myślkałam 500 400 zł a wogóle tam jest inna jednostka monetarna korony czeski Uważasz, że ktoś się myli? lub Podróżowanie to wyjątkowo rozwijająca forma spędzania czasu. Tym bardziej jeśli wyprawę planujemy samodzielnie od początku do końca, a po powrocie okazuje się, że udało się wydać mniej pieniędzy, niż planowaliśmy. Jednak jak tanio podróżować? Dwutygodniowe wakacje, popularny ostatnio city break lub też weekendowy wypad za miasto – zdecydowaną większość wycieczkowych pomysłów można zrealizować zarówno w drogiej i maksymalnie rozszerzonej wersji, jak i wersji budżetowej. Wszystko zależy od naszych chęci i możliwości finansowych. Nie jest jednak sztuką oddać za odpoczynek walizkę pieniędzy. Najlepiej więc samodzielnie i sprytnie zaplanować podróż tak, by przeżyć jak najwięcej przygód i wydać jak najmniej pieniędzy. City break – co to jest? Pojęcie to zyskuje zdecydowanie coraz większą popularność. City break to najczęściej krótkie, kilkudniowe wyjazdy do większych miast. Celem takich szybkich wycieczek jest poznanie lokalnych atrakcji rozrywkowych, kultury regionu czy też zobaczenie najważniejszych miejsc w stosunkowo krótkim czasie. Odejście od typowego modelu długich wakacji na rzecz kilku krótszych wyjazdów w roku to poniekąd odzwierciedlenie tempa współczesnych czasów. Jeśli jednak nastawimy się na intensywne trzy lub cztery dni, to faktycznie nierzadko jesteśmy w stanie przeżyć w tym krótkim czasie dużo więcej niż podczas dwutygodniowych wakacji. Wycieczki city break to także chwilowe oderwanie się od codziennych obowiązków i rzucenie w kilkudniowy wir przygód, co wiąże się z silnym poczuciem nieprzewidywalności, które potrafi uzależnić. Jak tanio podróżować – kilka ogólnych wskazówek Pamiętajmy jednak, że wycieczki city break także potrafią być kosztowne. Również wycieczki city break w Polsce. Jeśli nie wiemy, na co zwrócić uwagę podczas planowania takiego wyjazdu lub po prostu nie mamy na to czasu, może okazać się, że za parę dni odpoczynku przyjdzie nam zapłacić kilka tysięcy złotych. Koszt wyjazdu city break to w końcu nie tylko cena biletów lotniczych, ale także koszty noclegów, wyżywienia, przejazdów czy ubezpieczenia. Jeśli wszystkie te sprawy są załatwiane zaraz przed wyjazdem, na pewno zapłacimy więcej niż w przypadku planowania wycieczki z większym wyprzedzeniem. Poniżej przygotowaliśmy listę uniwersalnych wskazówek, które powinny pomóc nie tylko tanio podróżować po Europie czy po świecie, ale także dowiedzieć się, jak tanio podróżować po Polsce. Termin i kierunek W miarę możliwości bądź elastyczny w kwestii terminu, a także przeznaczenia swojej podróży. Bilety lotnicze potrafią być dużo droższe bliżej weekendów, więc może lepiej postarać się zaplanować wyjazd w środku tygodnia. Warto również rozważyć podróż poza sezonem wysokim w danym kraju – ceny potrafią być wtedy nawet dwukrotnie wyższe. Jeśli planowałeś akurat wyjazd do Hiszpanii, ale bilety jak na złość nie tanieją, a pojawia się tani bilet w innym kierunku, może warto zmienić plan, a do Hiszpanii wybrać się następnym razem. Bagaż – jak się spakować? Skompresuj swój bagaż, weź tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Softshelle męskie i bezrękawniki damskie to dobre przykłady odzieży, którą możesz zabrać w podróż zamiast pakowania kilku różnych swetrów lub kurtek na różne warianty pogodowe. Podróżowanie z dwoma wielkimi torbami przede wszystkim jest niewygodne, ale także kosztowne, jeśli musisz zapłacić za każdą dodatkową sztukę bagażu w samolocie. Odpowiednio dopasowana do potrzeb torba podróżna lub plecak miejski powinny załatwić sprawę. Na pewno przyda się również saszetka na ramię, w której możemy trzymać najpotrzebniejsze drobiazgi i mieć do nich stały dostęp w każdej sytuacji. Pamiętajmy też, że założenie części ubrań na siebie pozwoli uzyskać więcej miejsca w bagażu, co może mieć istotne znaczenie przy podróży samolotem. Noclegi Żeby się porządnie wyspać wcale nie potrzebujesz 5-gwiazdkowego hotelu. Skorzystaj z portali i aplikacji jak chociażby Airbnb, umożliwiających krótkoterminowy wynajem pokoju lub mieszkania w dużo korzystniejszych cenach. Warto również sprawdzić dostępność pokojów w tańszych hostelach lub dormitoriach. Jeśli przy okazji chciałbyś poznać kogoś, kto wprowadzi cię w lokalną kulturę i pokaże ciekawe atrakcje w danym miejscu, może warto rozważyć założenie konta na portalu CouchSurfing. Dzięki stronie możesz sprawnie nawiązać kontakt z wybranym gospodarzem i cieszyć się darmowym noclegiem w dowolnym miejscu na świecie. Wreszcie zawsze można rozważyć zabranie ze sobą namiotu i śpiwora. Nawet jeśli przyjdzie Ci jednorazowo zapłacić za dodatkowy bagaż w samolocie, w niektórych krajach rozbijanie namiotu jest dozwolone w dowolnym miejscu za darmo. Jeśli nie, pole namiotowe na pewno wyjdzie taniej. Wyżywienie – co jeść na wakacjach? Zdecydowana większość kosztów każdego wyjazdu to koszty wyżywienia. Dlatego też warto większość lub przynajmniej część jedzenia zabrać ze sobą. Umożliwia to spożywanie posiłków w dowolnych momentach dnia i dowolnych okolicznościach przyrody. Jeśli w dodatku dysponujesz małą przenośną kuchenką gazową, jesteś samowystarczalny! Jeśli jednak chcemy zjeść na mieście, unikajmy centrum. Czasami wystarczy pójść o kilka ulic dalej, by znaleźć tańsze i nierzadko atrakcyjniejsze bary i lokalne jadłodajnie. Darmowe atrakcje Podczas planowania podróży zorientuj się, na jakie darmowe atrakcje możesz się załapać, będąc w danym mieście. Część atrakcji zazwyczaj jest bezpłatna, wystarczy tylko wiedzieć, gdzie i o jakiej porze się zjawić. Niektóre muzea i instytucje kultury oferują darmowy wstęp na niektóre wystawy w wybrane dni tygodnia – sprawdź te, które Cię interesują. Wiele instytucji turystycznych organizuje również darmowe wycieczki z przewodnikiem, na które wcześniej trzeba się zapisać. Często są to oddolne inicjatywy, dzięki którym możesz poznać nie tylko topografię i historię danego miasta, ale także undergroundową kulturę. Alternatywne rozwiązania Jeśli masz więcej czasu, podróżuj autostopem. To nie tylko możliwość pokonania wielu kilometrów za darmo, ale także okazja, by poznać wielu ciekawych ludzi i przeżyć niezliczone przygody. Jeśli planujesz dłuższą podróż lub nie masz jeszcze biletu powrotnego i po prostu liczysz na interesujący rozwój wydarzeń podczas wyprawy, rozważ założenie konta na portalu Workaway. Za stosunkowo niewielką roczną opłatą uzyskujesz dostęp do bazy gospodarzy na całym świecie, którzy w zamian za kilka godzin pracy dziennie oferują dach nad głową i podstawowe wyżywienie. Najpopularniejsze kierunki krótkich, kilkudniowych wyjazdów to najczęściej największe stolice europejskie takie jak Paryż, Barcelona, Praga, Rzym, Budapeszt czy Amsterdam. Choć wymienione miasta z pewnością są warte zobaczenia i oferują wiele atrakcji turystycznych, nie ma co ukrywać, że nie należą do najtańszych, zwłaszcza w sezonie wysokim. Może więc warto rozważyć wycieczkę w mniej popularne rejony? Na pewno zapłacimy za nią mniej, a nie zabraknie niezapomnianych przeżyć. Gruzja – stolica: Tbilisi; górzysty kraj słynący z gościnności gospodarzy, egzotyczny i mocno zróżnicowany przyrodniczo i kulturowo. Bułgaria – stolica: Sofia; kraj słońca, wyśmienitej kuchni i wina, z dostępem do Morza Czarnego. Serbia – stolica: Belgrad; kraj o bardzo ciekawej historii z przepływającą przezeń rzeką Dunaj. Ukraina – stolica: Kijów; kraj nizinny, dwukrotnie większy od Polski. Maroko – stolica: Rabat; pełne kolorów miasto położone w północno-zachodniej części kontynentu afrykańskiego. Kirgistan – stolica: Biszkek; górzysty kraj z pięknym jeziorem Issyk-Kul. Oczywiście nie trzeba wyjeżdżać za granicę, żeby odpocząć i przeżyć przygodę. Jeśli ktoś zastanawia się, jak tanio podróżować po Polsce, powinien omijać największe aglomeracje. Oprócz zwiedzenia dużych i pięknych polskich miast takich jak chociażby Kraków, Wrocław czy Gdańsk, planując podróż, można skupić się na urokach mniejszych miejscowości i ich okolic, co zdecydowanie przełoży się na cenę wycieczki. Ciekawym pomysłem może być również podróżowanie szlakiem wybranych parków krajobrazowych w Polsce. Tak pomyślana wyprawa może okazać się tania i obfitować w wiele pięknych krajobrazów. Miłośnikom górskich wypraw również polecamy mniej oblegane turystycznie rejony. Wciąż są w Polsce pasma górskie, w których na szlakach nie spotkamy wielu turystów. Są to Góry Sowie – pasmo Sudetów Środkowych, na terenie woj. Dolnośląskiego; najwyższy szczyt: Wielka Sowa (1015 m Gorce – pasmo Beskidów Zachodnich, najwyższy szczyt: Turbacz (1310 m Pieniny Spiskie – rejon Karpatów Centralnych, najniższa i najrzadziej odwiedzana część Pienin; największe wzniesienie: Cisówka (777 m Góry Bialskie – pasmo Sudetów Wschodnich, najwyższy szczyt: (1117 m Co robić w długi weekend, jeśli nie możesz daleko wyjechać Jeśli z różnych przyczyn nie możemy na dłużej wyjechać, wcale niekoniecznie musimy siedzieć w domu. Jeśli tylko chcemy spędzić ten czas aktywnie, poza szeroką gamą przeróżnych sportów outdoorowych, które można uprawiać w mieście, warto skorzystać z oferty placówek, w których można uprawiać różne dyscypliny sportu indoor. Jeśli dysponujemy rowerem, można wybrać się na wycieczkę po najbliższej okolicy, by poznać peryferia miasta. Jeśli zaś nie mamy roweru, można wziąć ze sobą jedzenie i udać się na całodniową przechadzkę, by po drodze urządzić sobie piknik, jeśli tylko pogoda dopisuje. Pamiętajmy, że wcale nie musimy porywać się na długą i kosztowną podróż, by odkryć nowe miejsca i przeżyć przygodę! - (liczba ocen: 10)

ile zabrać pieniędzy do pragi na weekend